Młoda i zdolna z Powiatu Świdnickiego
3 lipca 2024
Przedstawiamy Państwu krótki biogram młodej i zdolnej zawodniczki z terenu Powiatu Świdnickiego – Karoliny Malinowskiej. Kto wie, może przyszłej mistrzyni w triatlonie!
Nazywam się Karolina Malinowska. Jestem mieszkanką powiatu świdnickiego, a konkretnie wychowałam się w Witoszowie Dolnym. Właśnie tam uczyłam się w podstawówce i później w gimnazjum. Zawsze miałam bardzo dobre, wręcz wzorowe oceny. Budowało to moją ambicję stania się z roku na rok lepszą wersją siebie. Wspominam o tym, bo odbiło się to pozytywnie na sferze sportowej i zbudowało mój charakter i determinację.
Zaczynałam swoją "karierę" w zupełnie innej dyscyplinie. Mniej więcej 6 lat trenowałam Taekwondo w świdnickim klubie "Gryf". Bardzo szybko się tam rozwijałam pod okiem trenera. Zawsze marzyłam o wyjeździe na międzynarodowe zawody, wsłuchiwaniu się w słowa hymnu, stojąc na podium z ręką ułożoną na piersi. Reprezentowałam wysoki poziom sportowy. Z większości, o ile nie ze wszystkich zawodów wracałam z medalem na szyi, jednak czegoś zawsze mi brakowało.
Czas podstawówki się skończył, przyszedł czas na nowy etap, a wraz z nim... No właśnie - początek mojej (jeszcze wtedy zabawy) z triathlonem. Pamiętam jak dziś, że wszystko zaczęło się od pierwszych biegów przełajowych. Wtedy też poznałam swoją trenerkę - Katarzynę Kalitę, która przyszła do witoszowskiego gimnazjum w zastępstwie za poprzedniego nauczyciela WF'u. Pojechałam na wspomniane zawody i wróciłam z medalem. Historia powtarzała się co start, aż trenerka zaprosiła mnie na zimowy obóz lekkoatletyczny i to właśnie tam zakochałam się w bieganiu. Lata spędzone na macie bardzo pozytywnie wpłynęły na moją sprawność. Podobnie jak w Taekwondo zaczęłam szybko robić postępy, jednak największym ówczesnym osiągnięciem był brązowy medal na Mistrzostwach Dolnego Śląska w lekkoatletyce konkretnie w biegu na 1km. Nie weszłam już na wyższy poziom, ponieważ mój klub GLSK Świdnica zaczął się przeradzać w klub triathlonowy, a ja razem z nim weszłam w świat tej dyscypliny.
Było ciężko... Praktycznie od zera uczyłam się pływać. Z resztą ta część triathlonu dalej nie jest u mnie na rewelacyjnym poziomie, ale postęp jest już tak widoczny, że nie wychodzę ostatnia z wody, jak to czasem bywało... I tu alternatywą dla mnie był duathlon. Jest to dyscyplina, w której pływanie zastępowane jest biegiem, czyli idealne rozwiązanie, dla tych, którzy nie zaprzyjaźnili się aż tak z wodą. Po okresie przygotowawczym jako juniorka wystartowałam na Mistrzostwach Polski w Duathlonie w Rumii. Byłam w swoim żywiole, biegłam po podium - swój pierwszy medal pztri, jednak los jest nieprzewidywalny i właśnie na tych zawodach zderzyłam się z rzeczywistością, a właściwie ze słupem... Kraksa na rowerze odebrała mi możliwość dalszej walki.
Obiecałam sobie, że jeszcze kiedyś przyjdzie mój czas. Po mniej więcej dwóch latach ten sam los spojrzał na mnie łaskawie i po świetnym starcie na Mistrzostwach Polski Age Group w Duathlonie w tym samym mieście wywalczyłam kwalifikację na Mistrzostwa Europy w portugalskiej Coimbrze.
Dużo poświęciłam przygotowując się do tych mistrzostw. Trenowałam 6 razy w tygodniu, mając zazwyczaj dwa treningi w ciągu dnia. Do tego równolegle studiuję Analitykę Gospodarczą na Uniwersytecie Ekonomicznym, a to wszystko łączę z pracą zawodową.
Swoje zmagania już na samym starcie zaczęłam od 5 km solidnie wykonanego biegu na pagórkowatej i krętej trasie. Następnie po strefie zmian na 20 kilometrowym odcinku rowerowym po równie technicznej trasie (podobnie jak na biegu) wypracowałam wysoką lokatę, którą później na ogromnym zmęczeniu starałam się utrzymać na drugim, krótszym dystansie biegowym (2,5 km).
Nie ma przypadków, nic nie dzieje się bez powodu. Przechodząc te wszystkie etapy w swoim życiu, odnosząc mniejsze lub większe sukcesy, borykając się z porażkami, w wieku 20 lat spełniłam swoje marzenia, mogąc stanąć na najwyższym stopniu podium Mistrzostw Europy w sprinterskim Duathlonie do lat 24.