18 kwietnia w sali teatralnej Świdnickiego Ośrodka Kultury odbyła się
premiera „Bohatera roku”- spektaklu autorstwa Jana Czaplińskiego
i Piotra Ratajczaka. Autorzy z powodzeniem przenieśli historię z filmu
F. Falka w realia wałbrzyskie, tworząc w 2009 roku rewelacyjną sztukę
w „Teatrze Dramatycznym” w Wałbrzychu (premiera 4. 04.
2005r.).
Tym razem reżyser i właściciel prywatnego teatru „Binominis”-
Michał Machowski, korzystając z tekstu i pomocy P. Ratajczaka, stworzył
świdnicką wersję losów wykreowanego przez media na bohatera roku-
Zbigniewa Tataja- zwykłego człowieka wciągniętego w wir „szołbiznesu”.
Bezwzględność i cynizm świata mediów zderzony z naiwnością i
uczciwością kierownika magazynu kreuje smutny i przygnębiający obraz
współczesnego świata. Odsłania kulisy tworzenia show, kreowania idoli,
celebryckich ambicji popularności za każdą cenę. Pokazuje też
beznadziejność życia i brak perspektyw prowincji po ustrojowej
transformacji (ten problem znacznie mocniej wybrzmiał w wałbrzyskiej odsłonie
sztuki). Jednak niezłomna postawa tytułowego bohatera wśród galerii
karierowiczów, którzy dla sukcesu są w stanie zrobić wszystko, niesie
nikłą nadzieję, że są w tym pokręconym świecie ludzie, którzy nie
dadzą sobą manipulować. Symbolem prawdy i bezkompromisowości jest
postać Bruce’a Springsteena- tak często przywoływana. Aktorzy
brawurowo odegrali swoje role. Stworzyli wyraziste kreacje sceniczne, dało
się odczuć zgranie zespołu. Szczególnie prawdziwie zabrzmiała ta
historia zagrana przez ludzi młodych, a więc z natury swej
bezkompromisowych. Sztuka trzymała w napięciu, zaskakiwała zmianami
sytuacji, różnicowała tempo. Jej ważnym komponentem była niewątpliwie
strona muzyczna- dobór utworów i piosenki zaśpiewane przez wykonawców
uatrakcyjniły przekaz. Publiczność nagrodziła aktorów i twórców
przedstawienia owacjami na stojąco. Ja szczególną uwagę zwróciłam
oczywiście na mojego ucznia, Kamila Czubalę, który zadebiutował w pełnowymiarowej
sztuce. Dotąd znałam go jako miłośnika teatru, który bierze udział
we wszystkich organizowanych przeze mnie wyjazdach na spektakle, motywuje
do kolejnych i pomaga mi zebrać grupę osób chętnych, z okazji świąt
teatralnych z bukietem kwiatów jeździ do dyrekcji „Teatru
Dramatycznego”, by złożyć wyrazy atencji. Kamil dojrzał do tego,
żeby przejść na tę drugą stronę - z widza stać się aktorem. Za
symboliczny uznałam początek „Bohatera roku”, kiedy Kamil
zaczyna grę, siedząc wśród publiczności. Moment, w którym opuszcza
swoje miejsce na widowni i wchodzi na scenę, by na niej pozostać, był
dla mnie szczególnie wzruszający. Tym bardziej, że czuje się na niej,
jak ryba w wodzie. Miło było patrzeć, jak z przykładnego i pilnego,
chociaż czasem niepokornego i myślącego po swojemu ucznia, przeistacza
się w aktora- świadomego swoich możliwości, mówiącego pewnym głosem,
dynamicznego i uważnego. Trudno wyrokować, jak długo potrwa przygoda
Kamila z teatrem. Wiem od Jego Rodziców i Babci, z którymi rozmawiałam
po premierze, że jest niespokojnym duchem i ma wiele planów i marzeń na
przyszłość. Imponuje mi odwaga i determinacja Kamila, by te marzenia
spełniać i intensywnie poszukiwać swojego miejsca w życiu. Kamilu, dziękuję
za sobotnie wzruszenia i piękną białą różę, którą otrzymałam po
spektaklu. Gratuluję sukcesu i trzymam kciuki za kolejne sceniczne odsłony
Twojego talentu.
Ewa Grochowska
Liceum Ogólnokształcące w Świebodzicach
|